Rozdział 2
W gabinecie siedział gruby, czarnoskóry mężczyzna (menadżer), a obok niego kobieta o długich, czarnych włosach, to była Katrine - była dziewczyna Chestera.
-Katrine, co ty tutaj robisz? - spytał Mike
-Wasz menadżer będzie teraz też moim. - odpowiedziała
-Jakim cudem?
-Normalnie, zaczynam karierę piosenkarki.
-Współczuje słuchaczom - powiedział pod nosem Joe
-No czego chcecie chłopcy? - zapytał mężczyzna
- Chcemy powiedzieć, że musimy odwołać koncert, ponieważ Chester ma zapalenie strun głosowych, a bez niego nie mamy zamiaru grać. - powiedzieli chórem
-Dobrze, jakoś się tym zajmę. - oznajmił
-A własnie co tam u Chestera? - wtrąciła złośliwie kobieta
-Zdaje się, że nie powinno Cie to interesować. - warknął na nią Shinoda
-Żegnaj - powiedział Mike i trzasnął drzwiami.
Zespół wsiadł do samochodu i wyruszył w stronę domu Benningtona. Po jakiś 20 minutach byli na miejscu i zapukali do drzwi. Otworzył im uśmiechnięty Chester.
-Wchodźcie i rozgośćcie się. - powiedział
-Chester, mógłbyś nam przedstawić swoją koleżankę? - spytał Rob ze zdziwieniem w oczach
Obok Chestera stała brązowooka dziewczyna z czerwonymi włosami, która niewątpliwie zaintrygowała chłopaków.
-Ekhm... no tak, to jest Madison, Madison to są chłopacy.
Brad ukłonił się i pocałował dziewczynę w rękę, a ta onieśmielona cofnęła się.
-Madison to moja przyjaciółka z liceum, z którą właśnie odnowiłem kontakt. - wyjaśnił Bennington
-A właśnie, byliśmy u menadżera powiedzieć, że trzeba odwołać koncert i nie zgadniesz kogo tam spotkaliśmy. - powiedział Mike
-No, kogo?
-Katrine
-Katrine?! A co ona niby tam robiła? - odkrzyknął Chester zachrypniętym głosem
-Chce zacząć karierę ''piosenkarki'' i nasz menadżer chce jej w tym pomóc.
-Ona i śpiew?! Haha, niezły żart, uśmiałem się... Przecież ona śpiewa gorzej niż wieloryby w okresie godowym. Uwierzcie mi, zmarnowałem z nią 2 lata swojego życia i nie raz słyszałem jak wydziera się pod prysznicem.
-Czy ktoś mi może w końcu powiedzieć kim jest Katrine? - wtrąciła poirytowana Madison
-Katrine to była dziewczyna Chestera, która go zdradzała. - wyjaśnił Joe
-Och... Przykro mi... - powiedziała smutnym głosem Madison
-Nic nie szkodzi, przynajmniej otworzyła mi oczy. Jestem tylko ciekaw czy znalazła kolejnego frajera z dużą ilością kasy w portfelu. - powiedział Chester drwiącym tonem.
-O nie już 20 muszę lecieć do domu, zdzwonimy się. - oznajmiła Madison
-Poczekaj, odwiozę Cię. A co do was chłopaki rozgośćcie się i napijcie czegoś ciepłego - powiedział i otworzył drzwi przed Madison
Kiedy jechali już autem zaczął padać gwałtowny deszcz. Chaz zatrzymał się na poboczu pod domem Madison, aby przeczekać ulewę.
-Nigdy nie oszukam Cię jak ta poprzednia, w to możesz mi wierzyć. -powiedziała Madison,po czym gwałtownie pocałowała go w policzek i uciekła do swojego mieszkania.
Oooo nowy. Krótki, ale nevermind, ciekawa jestem, jak się akcja rozwinie, no i reklama, zapraszam do siebie na oba blogi xDDD
OdpowiedzUsuńoo była Chazza : O tego się nie spodziewałam :D
OdpowiedzUsuńczekam na następne <3
zapraszam http://story-of-soldiers.blogspot.com/ :)
dziękuję :* i akin pamiętam jeszcze adres twojego bloga xd a i kiedy następny rozdział?
UsuńHeej. Podoba mi się bardzo twój blog, zachowanie Mike'a co do Katrine, piszesz mało szczegółowo, wiem jak to jest, masz pomysł i chcesz od razu wszystko napisać, ale musisz być cierpliwa i pisać powoli i szczegółowo, bo jak dużo akcji rozgrywa się w jednym zdaniu to ty skończysz to opowiadanie szybciej niż je zaczełaś :( Spróbuj to bardziej rozwijać, i pisać bardziej szczegółowo, pozdrawiam. / Mikey.
OdpowiedzUsuńdziękuje, mam nadzieje że kolejny rozdział będzie lepszy choć nie wiem czy dodam go dzisiaj czy jutro bo na razie mam pomysł tylko na jedną scenkę :)
Usuńświetnie piszesz ! zapraszam do czytania mojego -
OdpowiedzUsuńlinkinoweopowiesci.blogspot.com :)
dziękuję :* na pewno będę czytać :)
UsuńHahaha, tekst Chestera o wielorybach mnie rozwalił! Czytam dalej <3
OdpowiedzUsuń