Rozdział 7
Było widać, że jest wykończona psychicznie. Naprawdę kochała Chestera.
-Nie dał mi dość do słowa. Próbowałem go przeprosić, ale.. mnie nie słuchał. – powiedział opuszczając głowę na dół.
Było oczywiste, że każdego dobija fakt, że Chester jest w szpitalu nadal nieprzytomny.
-Odkąd się pojawiłam są same kłopoty.
-Nie możesz tak mówić! Słyszysz?! Sam jestem sobie winien, nie musiałem w tedy do ciebie przychodzić.-powiedział wycierając jej łzy z policzka – Chodź, odwiozę Cię do domu, jesteś zmęczona.
-Może masz racje –dziewczyna podała Bradowi kluczyki
Wspólnie wyszli ze szpitala. Na parkingu stał czerwony mercedes. Brunet otworzył drzwi przed Mad i sam wsiadł do samochodu. Znowu padało. Było to ostatnio normalne w Los Angeles. W samochodzie panowała niezręczna cisza,aż w końcu Brad ją przerwał.
-Po co Katrine była w szpitalu?
-Powiedziała mi tylko, że "nie obchodzi ją w jakim stanie jest Chester chciała tylko zobaczyć czy przygruchał sobie nową"
-A to szmata... - powiedział oburzony
-Nie wiem co jej zrobię jak ją jeszcze zobaczę - powiedziała wpatrzona w szybę
-Tylko nie zniżaj się do jej poziomu, proszę.
-To znaczy?
-Nie z jedną się pobiła bo była zazdrosna o Chaza. Zawsze znajdowała jakiś powód do kłótni, w każdej widziała rywalkę. Nawet w znajomych ze studiów.
Resztę drogi przejechali w ciszy. Kiedy byli już przy kamienicy Madison, była godzina dwudziesta trzecia.
-Zostań na noc. Widzę że jesteś zmęczony , a nie będziesz mi o tej porze wracał na piechotę.
-Proszę Cię, jestem już dorosły. - zaśmiał się
-Nie chcę słyszeć odmowy!
-Zawsze byłaś taka uparta?
-Tam jest pokój gościnny. - wskazała na pomieszczenie na przeciwko nich
***********
Ta noc dla Madison była bardzo ciężka. Strasznie przeżywała to, że Chester znajduję się w szpitalu. Zasnęła dopiero o piątej nad ranem. Miała na sobie swoją ulubiona tunikę nocną w owieczki. Ich wełna była dosłownie takiej samej wielkości co włosy Brada. Nagle na swoich włosach poczuła czyjąś rękę, ale nie zamierzała się budzić i powracać do tego koszmaru, który na nią czekał. Po jakichś dwóch godzinach miała dosyć wylegiwania się w łóżku. Kiedy otworzyła oczy zobaczyła na szafce obok łóżka karteczkę z napisem " Dziękuję :) -Brad"...
oh ten Bradzio <3
OdpowiedzUsuńszkoda że tak krótko ;<
może i krótkie ale na 9 rozdział mam dla was taką akcje, że warto czekać na następne właśnie przy 9 rozdziale planuje wstawić kolejną ankietę, ale będzie dużo, dużo trudniejszą od poprzedniej i myślę, że głosy będą podzielone :)
UsuńBardzo ładnie napisane! Czekam na następną część. No i ten Brad... <3 jak masz chwilkę to wpadnij do mnie, dopiero zaczynam :< sorbecik-plht.blogspot.com Na razie tylko pierwszy rodzial jednego opowiadania, ale jutro będą nowe posty ;)
OdpowiedzUsuńdziękuję i na pewno wejdę :)
UsuńDopiero teraz przeczytałam. Zaebisty, jak reszta. Zapraszam też do siebie na krótki oneshot :D http://dys-grej-lorld-dejzes-as.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńDziękuję i napewno zajrzę :D
UsuńBoże, świetne! Czekam na więcej :D
OdpowiedzUsuń